Jednak czy rzeczywiście tak jest? Czy szesnastolatek wybierający się do liceum wie już co tak naprawdę chce w życiu robić? Ciągłe naciski napływające z otoczenia mącą jeszcze bardziej w głowie. Od znajomych słyszysz: rób to co kochasz, jeśli jesteś w czymś dobry to się obronisz. Wystarczą umiejętności i talent. W domu zaś rodzice ciągłe powtarzają: ucz się matematyki w ścisłych przedmiotach tkwi potęga, albo zostań prawnikiem jak ojciec, w spadku otrzymasz kancelarię i kasa sama będzie spływać na konto. A co jeśli wcale nie chcesz iść na studia, wolisz zostać podróżnikiem ze średnim wykształceniem, żyć skromnie, ale nie narzekać na brak przygód?
Co zrobić w takiej sytuacji? Iść za głosem serca! Żyje się raz- to domena stara jak świat. Samospełnienie to droga do szczęścia. Po co być adwokatem z super furą, chatą i portfelem wypchanym po brzegi, jeśli każdy dzień będzie wyglądał tak samo jak poprzedni i kariera zawodowa będzie raczej dusić i zabijać niż sprawiać radość? Po co pocić się nad liczbami i wykresami szukając rozwiązania skomplikowanych zadań? Lepiej być sobą. Z mapą w kieszeni, w ciasnym autobusie, uśmiechać się do swojego losu i doceniać każdą z chwil. Tylko życie w zgodzie ze sobą ma sens!
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !