Wydrukuj tę stronę
10 sierpień 2014

Kłamstwo – można bez niego żyć?

Dział: Felietony
Napisał 
  Kłamstwo… Uczymy dzieci, że nie ładnie jest kłamać. Należy być szczerym i prawdomównym. Jaś ma być grzeczny i zawsze mówić prawdę! Jednak prawda i szczerość często nie mają wielu przyjaciół. Można żyć nie okłamując innych? Po tym artykule mogę być baczniej obserowany przez innych - czy on czasem nam tutaj nie kłamie? Nie! Nie kłamie!  

 

Nie lubię cię!

Dzieci do pewnego wieku (bodajże 3 roku życia) nie potrafią kłamać. Nie są one w stanie skłamać i są bardzo szczere, bezpośrednie i prawdomówne. Jednak ewolucja chciała, aby stan ten nie trwał zbyt długo. Przez znaczącą część życia, będą one więc: oszukiwać, mataczyć, kłamać, motać, kręcić, ubarwiać, sięgać po tzw. pół prawdy itp. Dlaczego? Jest to związane z rozwojem poznawczym dziecka. Do 3 roku życia nie jest ono wstanie ocenić, czy bardziej opłacalnym jest powiedzenie prawdy, czy kłamstwo. Wraz z wiekiem, potrafimy wydedukować, czy za pośrednictwem kłamstwa, nie możemy uzyskać jakiś dodatkowych profitów.

 

Gdzie byłeś wczoraj w nocy?

Całą noc się uczyłem z kolegami! – przecież nie powiem, iż miło spędziłem czas z osobnikiem przeciwnej płci, w osamotnionym domu… Dlaczego kłamstwo? Chcemy uspokoić rodziców. Nie widzimy sensu aby ci, po naszej odpowiedzi, siali jakiekolwiek domysły. Oczywistym jest, iż nikt nam za bardzo w takową wersje zdarzeń nie uwierzy. Jednak istnieje szansa ominięcia, choćby kilku, niewygodnych pytań i zaoszczędzenia rodzicom nerwów. Mimo, że mamy świadomość abstrakcji wypowiadanych przez nas słów, ściemniamy. Mimo, że mamy świadomość abstrakcji słyszanych przez nas słów, jakoś nam lżej. Kłamstwo umożliwia nam prześlizgnięcie się, wyjście boczą furtką z niewygodnej sytuacji.

 

Jadłeś dziś śniadanie? Tak mamo!

To bardzo trywialne pytanie. Załóżmy, że nie zjedliśmy śniadania. Mama pyta się, czy zostało ono skonsumowane. Odpowiadamy – nie. Jaka będzie reakcja? Zapewne dojdzie do nas potok pytań lub wyrzutów… Dlaczego? Czemu? Czy coś cię boli? Tak nie można! To idź jeść teraz! Mama chce dobrze. Jednak my nie jemy gdyż np. nie jesteśmy głodni, źle się czujemy lub z miliona innych powodów. Wiemy, że powinniśmy, no ale nie możemy. Dodatkowo zaczynamy się denerwować całą sytuacją. Wystarczy iskra aby nastąpił wybuch. A co jeśli powiemy: tak mamo, zjadłem? Nie ma problemu. Możemy być mało wiarygodni, no ale trzeba by nam zarzucić, że kłamiemy. Nie musimy wysłuchiwać różnych porad. Sytuacja wygląda identycznie, prawie identycznie – mamy spokój. Kłamstwo pozwala nam więc w takiej sytuacji uzyskać spokój. Uciec.

 

Ten niejadalny, twardy niczym skała sernik...
jest wprost przepyszny!

Drobne kłamstewka. Jesteśmy częstowani. Ofiarowuje się nam prezent. Jesteśmy podczas takiej sytuacji szczerzy? Powiemy, że sernik, który jest dumą pani Basi, smakuje niczym? Oczywiście, że zazwyczaj, nie chcąc sprawić drugiej osobie zawodu i smutku, powiemy: „ooo moje ulubione skarpetki! Marzyłem by dostać nową parę”. Pochwalimy nawet niejadalne ciasto. Kłamstwo da radość drugiej osobie. Jednak czy faktycznie? Co jeśli pani Basia faktycznie uwierzy, iż jej sernik jest wyśmienity. Czy nie narażamy ją na większe upokorzenie? Czy nie odwlekamy, tylko nieuniknionego i sami przyjmujemy rolę kłamców. Trudnym jest chyba wyśrodkowanie czy kłamstwo w takiej sytuacji jest dobrym wyjściem, czy też nie. Z kolei, co zyskamy mówiąc, iż ciasto jest obrzydliwe? Pani Basia włożyła wiele wysiłków w jego przygotowanie. Chciała nam sprawdź przyjemność. Jak by nie spojrzeć, zawsze można się doszukać czegoś dobrego lub złego… Punkt widzenia zależy do punktu siedzenia.

 

Eksperyment

Poczyniono pewien eksperyment. Wybrano kilka osób podatnych na sugestię i je zahipnotyzowano. Hipnotyzer uniemożliwił im wykorzystywania kłamstwa, jako bezpiecznego wyjścia z opresji. Na każde zadane im pytanie mogli odpowiadać tylko i wyłącznie w zgodzie z prawdą. Panowie zostali wezwani pod pretekstem odbycia rozmowy kwalifikacyjnej. Oczywiście przeprowadzona została ona przez atrakcyjną kobietę. Pytano ich o różne rzeczy. Niektórzy z nich otwarcie wskazali, że im się kobieta podoba. Z chęcią by pod nią czy też z nią pracowali.  Niektórzy wskazali, iż są dla niej dobrą partią. Niektórzy powiedzieli, że jest bardzo seksowna, ale jest szansa tylko na relacje przyjacielską. Co z tego wynika? Atrakcyjna kobieta była ich przełożonym… Od niej zależało, czy dostaną oni ofertę pracy. Powinni więc ważyć wypowiadane słowa. Spojrzeć na nią w kategoriach czysto zawodowych. W takiej też sytuacji, nie trudno sobie wyobrazić, jak by skończyła się rozmowa z wrednym szefem… Ile razy chcieliśmy powiedzieć, co tak naprawdę myśli na temat drugiego człowieka, jednak ugryźliśmy się w język?

Wracając do eksperymentu. Podczas rozmowy pojawiła się, bardzo średnie urody, kobieta. Była ona dodatkowo paskudnie ubrana. Kandydaci mieli wskazać, czy jest ona atrakcyjna i jak wygląda w nowych ubraniach. Zapewne domyślacie jak się to skończyło… Chociaż, jednej osobie się ona podobała. Postanowiono na tym zakończyć eksperyment. Po od hipnotyzowaniu kandydatów, przeprowadzono z nimi krótką rozmowę. Zdali sobie oni sprawę, iż nie mogli podczas badań kłamać. Wielu z nich zrobiło się żal specyficznej urody kobiety. Wskazywali, iż mówili prawdę, ale tymi słowami ranili kobietę. Nie widzieli sensu w sprawianiu bólu obcej osobie. Prawda była bolesna i nie przyniosła im żadnego pożytku.

 

Nie da się funkcjonować w społeczeństwa nie kłamiąc?

Zdaje się, że nie. Kłamstwo jest niezbędne do podtrzymywania właściwych relacji społecznych. Może brzmi to strasznie, ale tak właśnie jest. W niektórych przypadkach kłamstwo jest wręcz przejawem troski o drugą osobę. To, że powiemy prawdę nie oznacza, że chcemy dobrze dla drugiej osoby. Oczywiście pozostaje kwestia kalibru zastosowanego kłamstewka. Zależy w jakiej sytuacji je użyto. Ważnym też wydają się intencje. Jednak gdybyśmy wszystkim mówili, co tak naprawdę myślimy, nie mielibyśmy dużo znajomych. Jeszcze z jednego powodu warto nie mówić całej prawdy. Często może dojść bowiem do sytuacji, kiedy kogoś skrzywdzimy niesprawiedliwym osądem. Mam tu na myśli sytuację, w której po „x” czasie, dowiadujemy się, iż informacje na temat danej osoby są błędne – jednak wypowiedzianych słów już się nie cofnie. Ludzie często chcą usłyszeć drobne kłamstewko. Lubimy kiedy o nas się mówi w superlatywach. Lubimy czuć się wyróżnieni. Często nie zastanawiamy się czy faktycznie na to zasługujemy – miło jest usłyszeć, że jesteśmy świetni.

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin