Wydrukuj tę stronę
11 sierpień 2014

Wariacje na temat prawdy?

Dział: Felietony
Napisał 
Po tekście na temat kłamstwa, przyszła pora na prawdę. Jaśniej. Zastanawialiście się czym tak naprawdę jest prawda? Jak rozpoznać prawdę? Czy istnieje kilka prawd? Czy jest coś takiego jak uniwersalny paradygmat prawdy?  

 

Tutaj byś rozpoczął poszukiwania?

Wertując Internet napotkałem na ciekawy cytat, który wyszedł z pod palców pani Joanny M. Kociszewskiej.

Im bardziej jesteśmy przekonani, że już wiemy, wszystko i na zawsze, tym mniej wiemy naprawdę. Co więcej: nie pytając i nie szukając, nie znajdziemy.

Tekst opublikowany na katolickiej stronie internetowej. Dużo na temat prawdy, jako takiej, nie zawiera. Jednak zaciekawiło mnie kilka jego fragmentów. Choćby przytoczony wyżej cytat. Wy też spotykacie się z takim zjawiskiem? Interesujecie się jakąś dziedziną wiedzy i wraz z poznawaniem jej arkanów, zdajecie sobie sprawę, że tak naprawdę to mało co wiecie? Wraz z poznawaniem konkretnego tematu, spostrzegacie, iż jest on o wiele bardziej rozbudowany, a niżeli wydawał się na początku? Zaczynają pojawiać się nowe wątki, nowe okoliczności, nowe fakty… głupiejemy. Często musimy całkowicie zweryfikować nasze stanowiska. Ja tego doświadczyłem na studiach… uczy pokory.

 

Prawda jest osobą?

Zetknąłem się także ze stanowiskiem, które postulowano za tym, aby nadać prawdzie wymiar egzystencjalny. Prawda jest ściśle powiązana z życiem człowieka. Każdy z nas chce ją poznać i według niej żyć. Psychologowie wskazują, iż dla właściwego rozwoju człowieka, niezmiernie ważnym jest aby postrzegał się on w sposób autentyczny – takim jaki on jest, ze swoimi wadami oraz zaletami. Ponoć bez prawdy nie możemy być sobą. Chcemy poznawać swoje wady? Chcemy z nimi walczyć lub choćby próbować opanować? Nie wygodniej uznać, że ich nie ma? Tworzyć błogą iluzje...

 

Prawda = zgodność pomiędzy myślą, a rzeczywistością

Sedno! Cały problem tkwi właśnie w tej zgodzie. Widzimy pana „x”. Wydaje się on nam sympatycznym człowiekiem. Wysoki, uśmiechnięty, wypachniony, dobrze ubrany… Możemy odnieść wrażenie, że coś on z sobą reprezentuje. Chwile z nim rozmawiamy. Dalej jesteśmy pod wpływem jego uroku i prezencji. Czy prawdą jest, że pan „x” jest człowiekiem sympatycznym, pomocnym, wartościowym i ułożonym? Wydaje się nam, że tak. Jednak za chwilę pan „x” odbiera telefon. Zaczyna w wulgarny i lekceważący sposób odnosić się do współpracowników. Zdarza się. Ok. Załóżmy, że pana „x” spotkała kobieta. Pan „x” się nią zainteresował, kobieta również odwzajemnia zainteresowanie. Pan „x” wydaje się sympatyczny, inteligentny, szarmancki. Kobieta jeszcze kilku krotnie spotyka się z panem „x”. Pewnego wieczoru, pan „x” pragnie otrzymać nagrodę za swoje „poświęcenie”. Kobieta odmawia, wskazuje, że jest to zbyt szybko, prosi o czas. Pan „x”… staje się opryskliwy, wulgarny i nachalny – przecież on taki nie był, a może był od początku? Na domiar złego okazuje się, iż szarmancki pan „x” ma żonę, tworzy szczęśliwą rodzinę. I gdzie w tym wszystkim jest nasza prawda?

Z czego to wynika? To my opisujemy przedmiot czy osobę, nie na odwrót. To co widzimy zależy od naszej percepcji. Niekoniecznie musimy widzieć prawdę, niekoniecznie musi we właściwy sposób odebrać drugą osobę. To, że stwierdzimy (na podstawie znanych nam kryteriów), że pan „x” jest wartościową i miłą osobą, nie oznacza, że tak jest w rzeczywistości. Prawda jest procesem. Często bolesnym procesem. Warto też skorzystać z informacji pochodzących od innych osób, zweryfikować je z tym co sami myślimy.

 

Prawda jako nigdy nie kończący się proces

Skoro prawda jest procesem, to istnieje jej wiele wersji? Kształt prawdy zależy od etapu, w jakim się znajdujemy? Popatrzmy wstecz. Prawdą jest, że człowiek może latać? Sprecyzujmy. Prawdą jest, że człowiek może wzbić się w powietrze i bezpiecznie pokonać kilka tysięcy kilometrów? Dziś jest to prawdą. Jednak w przeszłości było to nie możliwe. Postęp technologiczny, nowe możliwości, wpłynęły na postać prawdy.

Z innej beczki. Historia. Pamięć historyczna. Jak było naprawdę? Często podręczniki nauczające historii przedstawiają różne wersje wydarzeń. Nie rzadko odkrywane przez archeologów zapiski całkowicie zmieniają oblicze dawnych cywilizacji. Prawa i fałsz zdaje się nie są, w perspektywie czasu, grą o sumie zerowej. Stanowią pewien proces, który podlega płynnym zmianom. Stalin przewidział atak Hitlera na ZSRR i dlatego celowo wycofał wojsko? Stalin był zaskoczony atakiem sojusznika? Hitler zaatakował Stalina, gdyż gdyby tego nie zrobił, ten drugi by go w  tym wyręczył? Jaka jest prawda? Jak sytuacja wyglądała (ile lat skrywana, modyfikowana itp.) w przypadku kontrowersyjnego Katynia, obozów koncentracyjnych itp.

Legia nie zagra w kolejnym meczu? Niedawno była to prawda, obecnie jest fałszem, a może prawdą? Aczkolwiek kilka dni temu, na konkretnym etapie kształtowania się prawdy, w konkretnym czasie, było to prawdą.

 

Kłamstwo przejaw słabości?

Ha! Kłamstwo to ponoć przejaw słabości. Można i tak na nie spojrzeć. Jeśli okłamiemy drugą stronę, tracimy jej zaufanie – już zawsze będzie ona podejrzliwa. Mowa tutaj o sytuacji, kiedy uciekamy do kłamstwa w celu uniknięcia kary, braku odwagi poniesienia konsekwencji swoich czynów. Faktycznie analizując kwestie kłamstwa pod tym kątem, jest ono przejawem słabości. Chcemy uniknąć kary, nie chcemy brać odpowiedzialności za podjęte przez siebie czyny. Tylko, że kłamstwo „ma krótkie nogi”, łatwo można się w nim zapętlić. Jednak kłamstwo, jak już pisałem w poprzednim artykule, ma różne oblicza. Często trudno rozpatrywać świat tylko wyłącznie w odniesieniu do bieli i czerni. System zero jedynkowy nie zawsze pasuje do złożoności wielu problemów.

 

To jak kłamać, czy nie kłamać?

Szczerze? Nie kłamać w sprawach istotnych. Załóżmy, że jesteśmy w związku. Jak to bywa w związku, trochę się podroczymy, trosze sobie powbijamy szpilki, czasem jesteśmy wredni. Ja jednak osobiście uważam, iż szczególnie mężczyzna w związku powinien być prawdomówny. Podkreślam skupiamy się na sprawach naprawdę istotnych. Nie wiem czy słusznie uważam – to naprawdę nie popłaca (sam się o tym przekonałem, ale nie żałuje) i może stawiać nas w złym świetle, tego się zazwyczaj nie poleca. Mężczyzna, czy się to feministkom podoba, czy nie, chyba dobrze jak stanowi pewną podporę, stały element w relacji. Powinien być w stanie brać odpowiedzialność za podejmowane przez siebie czyny i wypowiadane słowa. Mieć świadomość, że kłamstwo zatajone w sprawach naprawdę istotnych, z czasem wyrządzi większy ból i spustoszenie. To też kwestia szacunku do drugiej osoby. Szacunek implikuje nie tylko treść przekazu, ale i jego formę. Inaczej mówimy do osoby, która kochamy i jest dla nas ważna. Gniew, gniewem, ale inaczej się traktuje tę osobę. Bo jak się traktuje kogoś wyjątkowego? A chyba takim kimś jest partner skoro jesteśmy z nim, a nie z nikim innym – wiec traktujmy go w taki sposób. Czy to nie ma wtedy sensu? Nie stanowi logicznej całości? Prawda… rozdźwięk pomiędzy tym co mówmy i robimy. Jaka jest prawda w słowach kocham Cię, a potem wyzywania od najgorszych i traktowaniem…? Gdzie jest tu prawda, czym jest wówczas prawda? Nie będę się jednak w tej materii rozpisywać – temat bardzo szeroki i na pewno nie łatwy.

 

Lepiej żyć w błogiej nieświadomości, czy w trudnej prawdzie?

Rozprawa rodem z Matrix’a. Wolicie żyć w spokojnej ułudzie, czy poznać prawdę? Można by rzecz: „po cóż nam bolesna prawda?” Jednak z drugiej strony nie będziemy mieli wrażenia, że wszystko co uznawaliśmy za prawdę, było tylko pewnym złudzeniem? Byliśmy karmieni kłamstwami, a wszystko co wierzyliśmy było fikcją. Prawda jest trudna. Prawda jest nie wygodna. Prawda wymaga od nas o wiele więcej wysiłku niż kłamstwo. Jednak czy w każdej sytuacji jest ona niezbędna? Niekiedy żałujemy, że usłyszeliśmy prawdę – jednak, chyba naprawdę chcemy ją znać. Mimo bólu, cierpienia, płaczu, chcemy znać prawdę. Chyba nie chcemy żyć w iluzji, nawet tej najsłodszej iluzji. Chyba.

 

Prawda logiczna, metafizyczna i egzystencjalna

Prawda logiczna, czyli zgodność wypowiadanych słów z rzeczywistością. Jej istotą jest zgodność wypowiadanego twierdzenia, z otaczającą nas rzeczywistością. Tylko proces weryfikacji nie jest łatwym, o czym już sygnalizowałem wcześniej. Trudno jest nam nawet poznać prawdę o samym sobie. Jak byście się sami scharakteryzowali? Ile przymiotników pojawiłoby się wraz ze znakami zapytania? Można wyróżnić kilka kryteriów prawdy logicznej:

  • Prawdziwość logiczna – zakłada, iż jeśli większość uważa coś za prawdę, to tak też jest. Taka demokracja w kwestii prawdy. Mniejszość wydaje się musi dostosować się do opinii większość. Często mechanizm ten stosują media, kiedy powołują się na opinie większości – skoro „x” tysięcy Polaków twierdzi, że jest tak a nie inaczej, to wypada to uznać za prawdę. Ale czy to dobry mechanizm?
  • Jasność i oczywistość – musimy mieć poczucie oczywistości i pewność, że to co słyszymy i widzimy jest prawdą. Należy jednak wskazać, iż w tym kryterium panuje duża subiektywność odbioru słów, a szczególnie osób.
  • Pragmatyzm – następuje powiązanie prawdy z działaniem. Zdanie staje się prawdziwe dzięki swej użyteczności – na pewno? Może zdanie jest użyteczne dzięki swej prawdziwości?

Prawda metafizyczna – brzmi kosmicznie. Z filozoficznego punktu widzenia, należy stwierdzić, iż każda rzecz jest zgodna z jakimś ideałem. Rzecz jest prawdziwa gdy ma swoją naturę, przeznaczenie. Burek (piesek) jest prawdziwy, gdyż jest tym czym powinien być ze swej natury – filozofia, to coś pięknego! Św. Tomasz uważa np., że źródłem prawdy jest umysł Boży, a my możemy tyko próbować ja odkrywać. Prawdę się nie tworzy, prawdę się odkrywa – coś w tych chyba jest. Jednak czy prawda ma charakter uniwersalny i niezmienny?

Prawda egzystencjalna. Jej istotą jest autentyzm. Wszystko co skłania nas do ukrywania czegoś, jest fałszem. Prawda znaczy tyle co „nie zasłaniać”. Prawda utożsamiana jest np. ze szczerością oraz życiem według własnych przekonań.

 

Taka jest prawda – taaaa!

Nienawidzę stwierdzenia „bo taka jest prawda”. Zdaje sobie sprawę, iż sam niejednokrotnie tak powiedziałem. Jednak staram się tego nie robić. Stwierdzenie to często pojawia się w dyskusji – w zasadzie kończy dyskusję. Jak można debatować nad czymś, co jest prawdą? Skąd wiemy, że coś jest prawdą? Skąd wiemy, że tak po prostu jest? Zaskakuje mnie czasem łatwość upłacanie skomplikowanych procesów. Łatwość w odrzucaniu zmiennych i wielu towarzyszącym procesem czynników. To wszystko zastępuje się krótkim: „bo taka jest prawda”.

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin