Felietony

Witajcie. Zastanawialiście się kiedyś, jacy tak naprawdę są kibice? Czy wasz główny ich osąd oparty jest na przekazach wielkich telewizyjnych stacji? Ja do niedawna mało co wiedziałem w tej kwestii. Jednak moje losy potoczyły się w takim a nie innym kierunku, który dostarczył mi więcej informacji na temat tej, można powiedzieć, subkultury. Bardzo pomocnym w badaniu tegoż zagadnienia okazała się lektura książki Krzysztofa Korsaka pt. „Jestem kibolem”, jest ona powieścią o współczesnych kibicach – ukazuje ich prawdziwe życie. Po zapoznaniu się z książką, mój wizerunek kibica uległ dopełnieniu. Już sam wstęp dużo mówi o wartościach przyświecających kibicom: „Książkę dedykuję: rodzicom, rodzinie, najbliższym, znajomym, kibolom. Nie urodziłeś się po to, aby być trybikiem wielkiej maszyny przemysłowej. Zostałeś tylko wykształcony na trybik” – cytat, który pchnął autora do napisania książki.
Skończyliśmy wymarzone studia z wyróżnieniem. Po 5 latach ciężkiej pracy oraz wielu stresach związanych z pisaniem (bezcelowych poprawkach wskazywanych przez promotora, który stwarzał czasem wrażenie jakby w ogóle nie czytał naszej pracy) oraz obroną pracy możemy poszczycić się tytułem magistra. Wielu z Nas poszło na studia z przekonaniem, iż dzięki nim łatwiej będzie nam odnaleźć się na rynku pracy (przyzwoicie żyć). Jednak rzeczywistość jest, jaka jest… Doskonale oddaje tą smutną rzeczywistość piosenka kabaretu Smile…
Opinie oraz ogólny stan wiedzy na temat islamu jest w społeczeństwie głównie kształtowany przez media – telewizję, radio, Internet oraz prasę. Nie jest wielkim odkryciem stwierdzenie, iż przeciętny Kowalski nie spędza wiele czasu na studiowaniu tematyki np. zwyczajów kulturowych itp. Często to jak postrzegamy inne kultury jest efektem zjedzenia przemielonej I odpowiednio doprawionej papki serwowanej przez media. Strawa jest dla nas mniej lub bardziej smaczna. Jemy ją z większym lub mniejszym smakiem.
Zapewne pamiętacie niedawne szaleństwo związane z „Gangnam Style” – cały świat oszalał na punkcie tej piosenki, a ściślej mówiąc teledysku. 14 kwietnia zespół PSY wypuścił do sieci kolejny utwór o nazwie „Gentleman”. Na chwilę obecną (15 kwietnia o godzinie 21.11) ma on ponad 60 milionów odsłon – istne szaleństwo. Znając realia współczesnego zglobalizowanego świata, to liczba ta będzie z każdą chwilą przybierać na sile (w dobę po udostępnieniu utworu miał on 22 miliony odsłon).
Córko noś biustonosz, bo inaczej na starość będziesz miała problemy. Do niedawna lekarze, naukowcy oraz innego typu specjaliści i praktycy jednym głosem wołali, iż noszenie biustonoszy jest korzystne dla zdrowia oraz samopoczucia kobiet. Biustonosze były także czasem traktowane jako obiekt zniewolenia – aktywistki ściągały biustonosze w imię buntu. Dziś ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dowiedziałem się, iż naukowcy oraz inne mądre głowy stwierdziły, iż noszenie biustonoszy jest szkodliwe dla zdrowia. Wskazuje się, iż wiele gwiazd porzuca biustonosze nie tylko ze względów estetycznych ale także zdrowotnych.
„Kuchenne rewolucje” są jednym z popularnych programów typu: „czary mary, hokus pokus i mamy super restaurację”. Pani Magda Gessler jeździ po całej Polsce w poszukiwaniu restauracji, którym delikatnie mówiąc się nie wiedzie. Jeśli ktoś z Was oglądał chociaż jeden odcinek tegoż programu, to doskonale wie, na czym to polega.
Ah… egzamin na prawo jazdy. Te niekończące się godziny jazdy na mieście i baczenie na każdy, nawet najbardziej zamaskowany znak (wśród pisku klaksonów kierowców-weteranów). Zapewne pamiętacie strach przed egzaminem – tą atmosferę panującą przed salami i placem manewrowym (skraplający się strach i niepewność). Nawet osoby, które uważały się za dobrych kierowców, mogły polec w sytuacji, kiedy egzaminator miał… gorszy dzień. Egzaminator stawał się władcą życia i śmierci, od jego kaprysu w głównej mierze zależało, czy zdamy egzamin, czy też będziemy musieli po raz kolejny oczekiwać na niego (standardowo opóźniony kilka godzin – przecież nie można tak wyliczyć średniego czasu oczekiwania…)
Od 10.11. 12 kwietnia ma ponoć nadejść długo oczekiwana wiosna… Prognozy wskazują na wzrost temperatury… Cóż jednak z tego w sytuacji, kiedy wzrost temperatury związany będzie z opadami deszczu… - szczerze mówiąc wolę delikatny mrozek i opady delikatnego puszku… Pisząc ten artykuł dowiedziałem się, iż termin 10.11. 12 zostanie przesunięty o tydzień… W jednej ze stacji radiowych Wiosna gwarantowała, iż zawita do Polski w tymże tygodniu – sprawdzimy jej prawdomówność.
Wiosna, a przede wszystkim lato jest coraz bliżej – dlatego też odnawia się uniwersalny temat utraty zbędnych kilogramów, które zostały nagromadzone przez zimę. Wśród wielu bardzo zróżnicowanych diet postanowiłem przyjrzeć się kilku najbardziej „egzotycznym” rozwiązaniom.
W prima aprilis po Internecie krążyło wiele oszukanych lub stuningowanych wiadomości – pomysłowość (oraz naiwność) niektórych ludzi naprawdę nie zna granic. Jedną z nich była prognoza pogody, która zakładała, iż zima nie odpuści aż do końca maja – ha, ha, ha… Człowiek czytając taką wiadomość w dzień żartownisiów miał do tego spory dystans. Jednak wyglądając dziś za okno nabiera się pewnych wątpliwości… Mam nadzieję, iż żarty związane z pogodą nie zostały wysłuchane przez siły wyższe – jeśli tak, to byłby dowód na to, że Bóg ma duże poczucie humoru i złośliwości…
Zwyczajem jest, iż w lany podziałek, który jest jednocześnie dniem różnorakich psot i dowcipów panowie leją panie J - ściślej mówiąc panny. Jednakże pogoda zrobiła wszystkim psikusa i standardowe lanie wodą (kilka lat temu dobrze sprawował się szlauch ogrodowy) jest dziś nie możliwe – no chyba, że część osób (pewnie tak) podejdzie do tych kwestii w dość radykalny sposób (tacy fundamentaliści lanego poniedziałku).
Prawdopodobnych źródeł prima aprilis-u jest wiele: od tradycji Greków po tradycję Rzymian. Jednak najważniejsza jest jego istota. Dziś każdy będzie próbował nas nabrać – jak nie rodzina to telewizja i znajomi. Z tego też powodu mogą nam w domu ginąć różnego typu rzeczy, które magicznym zrządzeniem losu „nagle” znajduje nasz partner bądź przyjaciel. Ja na przykład schowałem pierścionek w pojemniczku na lakiery – oj tyle było szukania i nerwów mojej lubej ;) – teraz już wie. Otwieramy pojemniczek a tam go nie ma… po pewnym czasie dowiedziałem się, iż ma ona go na palcu i suma sumaru sam zostałem wrobiony – takie życie…

Aktualności

Ciekawe filmy

Nauka i rozwój

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin