Wydrukuj tę stronę
21 luty 2014

Grabaż: Mamy prawo do wyrażania swoich opinii!

Dział: Wywiady
Napisał 
Zapraszamy do lektury wywiadu z artystą, który znany jest z legendarnej formacji Pidżama Porno, a od lat prowadzi innemu projektowi - Strachy Na Lachy. Mowa tutaj oczywiście o Krzysztofie "Grabażu" Grabowskim!

 

Promujecie właśnie nowy album, który w moim odczuciu jest swojego rodzaju krzykiem przerażenia co do obecnej rzeczywistości. Dobrze to odbieram?

Chyba głośniej i przeraźliwiej krzyczeliśmy na poprzednim albumie. Ten jest raczej stonowany i wyluzowany. Jesteśmy już w takim wieku, że krzyczymy rzadziej i ciszej.

Trochę pretensji jest tutaj skierowanych w stronę młodego pokolenia, którego przedstawiciele także pojawia się na Waszych występach. Nie był to trochę strzał w stopę, nie czujecie, że niektórzy słuchacze mogli poczuć się obrażeni?

Piosenki o jakichś generacyjnych różnicach nie są czymś nowym. O swojej generacji śpiewał kiedyś Dezerter i też jakoś nie zauważyłem u nich jakichś takich przywar Achillesowych. Ja również Achillesem nie jestem, więc reprezentujemy po prostu ten rodzaj piosenki, który opowiada o prawdziwych problemach i można się z naszą oceną zgodzić lub nie. Mamy prawo do wyrażenia swoich opinii, więc je wyrażamy.

Na płycie jest sporo odniesień do internetu. Jak Ty odbierasz to narzędzie? Pomaga sztuce czy jest szkodliwe, zważając chociażby na fakt, że nie tak dawno miała miejsce premiera Waszej płyty, a już można ją bez problemu ściągnąć z sieci.

Jak każdą inną płytę. Uważam internet za jakieś rozwinięcie myśli pańskiej, żebyśmy czynili sobie ziemię poddaną. Ja korzystam z internetu praktycznie 24 godziny na dobę i jak każde zjawisko na tym świecie oprócz swoich niewątpliwych zalet, ma kilka tak zwanych „punktów ciemnych” i jednym z nich jest na przykład piractwo, natomiast żyjemy tu i teraz i nie możemy zamykać oczu na współczesność. Już dawno odpowiedzieliśmy sobie na pytanie co jest dla nas najważniejsze, a dla nas najważniejsze jest granie samo w sobie. Faktem jest, że muzyka jest naszym jedynym źródłem utrzymania i staramy się utrzymać na powierzchni najdłużej jak to możliwe. Staramy się na niej płynąć i robić to co lubimy najbardziej, czyli grać.

Jak odbierasz programy typu talent show? Pomagają współczesnej kulturze, czy ją „uszkadzają”?

Znów wrócimy tutaj do tego samego punktu, w którym ocenialiśmy internet. Są historie, które wynikają z tego typu konkursów, takie jak Brodka, czy Ania Dąbrowska, czyli wyzyskują osoby, które mają wszelkie predyspozycje do tego, żeby zostać artystami, czyli oprócz tego, że potrafią ładnie śpiewać, mają w sobie jakąś wizję, którą potrafią bronić i robią to na jakimś poziomie, który pozwala ich nazywać mianem artysty. W każdych klasyfikacjach, sitach pojawiają się też osoby, które nie mają nic do powiedzenia. Są rzemieślnikami śpiewu, śpiewają sto razy lepiej niż ja, natomiast za tym śpiewaniem nie idzie nic dalej. Są osoby, które nie mają albo gustu, albo w ogóle zmysłu artystycznego, albo dają się nabierać osobom, które wiodą je wprost na manowce.

Ja się cieszę, że z takich konkursów udało się pozyskać Brodkę, czy Anię Dąbrowską, to są dwie super ważne artystki. Kiedyś Czesław Niemen, Czerwone Gitary i cała polska czołówka również wypływały na przeglądach młodych talentów. W każdym zjawisku można doszukać się cech pozytywnych i takich, wobec których należy się dystansować, więc w tej rzeszy gniotów telewizyjnych można znaleźć też coś pozytywnego i tego bym się trzymał.

Poza nową płytą premierę miało też Wasze pierwsze DVD koncertowe. Długo fani na takowe czekali. Co było powodem, że akurat teraz się na to zdecydowaliście? Czy były to względy wyłącznie finansowe, czy też inne?

Finansowe jak najbardziej. Straciliśmy na tym prawie 30 tysięcy, także DVD się w tym kraju nie sprzedają, a nasz przyjaciel z wytwórni SP Records miał wizję żeby coś takiego zrobić i nas do tego namówił. Miał konkretną wizję, plan i je zrealizował. Wyszło DVD, moim zdaniem najfajniejsze jakie w życiu zrobiłem… natomiast czemu fani czekali. Ja nie jestem zwolennikiem publikowania muzyki koncertowej. Koncert jest jedyną w swoim rodzaju chwilą, w której muzyka spotyka się z odbiorcą i każda próba przeniesienia tej energii na jakiś inny nośnik niż muzyka żywa jest dla mnie czymś całkowicie sztucznym. Umówmy się, że ten koncert, który zagraliśmy w Łodzi na płycie wygląda w miarę, natomiast ten koncert był jednym z najgorszych jaki zagraliśmy w tym mieście. Nie wiem jakoś nie potrafię występować przed kamerą i niepotrzebnie się spinam i to nie wychodzi.

Twoi koledzy po fachu z Golden Life po latach postanowili wydać płytę akustyczną. Ty ze Strachami też macie takie plany?

Wiesz, jeśli ktoś nie ma nic do zaoferowania, to się chwyta jakichś akustycznych historii….

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin