Wydrukuj tę stronę
20 maj 2013

Metal - muzyka szatana!

Dział: Felietony
Napisał 
Chodzące na czarno, długowłose i ponure sługi szatana. Osoby słuchające cięższej muzyki są często postrzegane dość jednoznacznie i niekorzystnie. Sam nie zapomnę widoku twarzy jednego dobrego starszego chrześcijanina. W okolicach kościoła byłem przez jednego takiego świdrowany wzrokiem i czuć było, iż nie ma on o mnie najlepszego zdania. Tym większe było moje zadowolenie, kiedy przyodziałem ministrancką komżę i zaobserwowałem konsternację na twarzy tejże osoby. Pomijam fakt, iż kilku znajomych księży również lubowało się (zapewne dalej lubują) w cięższych uderzeniach. Ich upodobania muzyczne nie chodziły w parze z jakimikolwiek niecnymi praktykami.

 

Miesięcznik „Egzorcysta” wskazuje, iż sama obecność na koncertach heavy metalowych jest niebezpieczna, gdyż każda osoba może zaprosić szatana i to może stać się na koncercie. Nie chce wchodzić w kwestie związane z kompetencjami egzorcystów. Jednak nie znam żadnych przypadków o takowym nawiedzeniu. Wiele zespołów heavy metalowych bawi się konwencją „szatanie zapraszamy”/”szatanie jestem twój”. Nawet faktycznie deklarujących się jako sataniści robią to tylko i wyłącznie dla pieniędzy – dobrze się to sprzedaje. „Satanista” to przedsiębiorca, który wie co może pokazać, aby wzbudzić emocje.

Przedstawiciel miesięcznika „Egzorcysta” zniechęca do pójścia na koncert King Diamonda – lekko podstarzałego szatanka, który występuje 29 maja na Hali Koło w Warszawie. Zapowiada się porządne widowisko –zresztą koncerty metalowe słyną z tego, iż scena zostaje podpalona i płonie aż do ostatniej sekundy koncertu.

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin