Spis treści
Może kanapeczkę?
Z racji tego, iż studentów trzeba zachęcić do wysiłku, taaa, zdecydowano się sponsorować wybrane kierunki. Rezultatem powyższego stał się wszechobecny wyścig szczurów oraz zwiększenie troski uczelni o studentów deficytowych kierunków. Troska ta przejawia się zmniejszeniem wymagań, w myśl zasady, im więcej studentów na kierunku, tym lepiej. Uczelnie bowiem, dostają pieniążki za każdego studenta. A czy student ten zdał egzamin za 26 razem, w wyniku poprawnego rzutu kartkami przez wykładowcę, to już nie ważne. Nieistotnym jest również fakt, iż osoba oddająca pustą kartkę mogła zdać egzamin… No cóż, a potem się dziwimy, że Polacy kombinują… Że ciężką i uczciwą pracą można się dorobić tylko i wyłącznie garba…
A tu psikus!
Jednak nie wszyscy po kierunkach zamawianych znajdują pracę. Oczywiście sytuacja ta wynika z różnych względów. Aczkolwiek jeden z nich jest szczególnie irytujący… Otóż nasi kochani politycy zrobili „kleksa” przy wytyczaniu kierunków „przyszłościowych” i np. taka ochrona środowiska niby jest przyszłościowa, ale teraz okazuje się, iż tak naprawdę to ktoś się pomylił. Jednocześnie nic nie mówi się o inżynierii środowiska, która na etapie inżyniera na wielu uczelniach jest kalką ochrony środowiska…
I co z tego wszystkiego wynika – cudnie jest eksperymentować na żywej tkance… Wspaniale jest wykazywać nieszczerą troskę o młode pokolenie, które często buntuje się przeciwko takim zjawiskom jak nepotyzm, oszustwo, kłamstwo, kolesiostwo czy klientelizm. Z czasem jednak przyjmują one te zjawiska za coś normalnego. Po co się uczyć jak można ściągnąć? Po co iść na wykład jak można poprosić kolegę o podpisanie listy? Po co się starać, jak pusta kartka może być przepustką gwarantującą zdanie egzaminu? Po co to wszystko jak i tak trzeba mieć znajomości… Ale czy tak musi być naprawdę?
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !