Jednak jeśli są tacy, którzy nie mają zielonego pojęcia, już wyjaśniam:
1. Pani Magda przyjeżdża do restauracji i próbuje kilku wybranych przez siebie dań – oczywiście zazwyczaj część z nich jest nie do zjedzenia.
2. Pani Magda ostentacyjnie daje do zrozumienia, iż restauratorzy trują swoich klientów i podają im …. – nic dobrego.
3. Następuje remanent kuchni: wyrzucamy wszystko co nie jest świeże i nie ma plakietki sponsora programu.
4. Całkowita zmiana wyglądu lokalu oraz serwowanego jedzenia.
5. Zazwyczaj ujawnia się jakiś problem w komunikacji na linii personel-właściciel (oczywiście pani Magda w kilka godzin radzi sobie z problemem).
6. Nadchodzi dzień uroczystej kolacji – wszystko jest pięknie!
7. Po x czasu pani Gessler przyjeżdża i ocenia, czy restauracja trzyma poziom – czy też nie.
Wszystko pięknie i ładnie – pani Magda pomaga biednym restauratorom. Jednak w tym wszystkim zapominamy, że „Kuchenne rewolucje” to przede wszystkim program rozrywkowy. Serwowane godzinne show powstaje ze zlepek skrzętnie nagranego kilkudniowego materiału. Rady pani Magdy wynikają nie tylko z Jej „ogromnej wiedzy i nieomylności” ale przed wszystkim pracy sztabu ludzi, którzy analizują sytuację danych restauracji i personelu – jednak o nich nie usłyszymy.
Niedawno też został złożony przez kilku z restauratorów pozew do sądu przeciwko pani G. Sprawa rozpoczęła się od „Kuchennych rewolucji” w okolicach B-B, w których doszło ponoć do zmanipulowania treści – pokazania nieprawdy. Sam jestem ciekaw w jakim stopniu program w rzeczywistości odbiega od tego wyemitowanego w telewizji – bardzo łatwo jest wyciągnąć zdanie lub kilka wypowiedzi z kontekstu i skrzętnie zmiksować.
Osobiście rozumiem podejście pani Magdy, które zakłada, iż w restauracjach winno się podawać świeże produkty, a nie odgrzewane mrożonki. Ale niejednokrotnie aż „boli mnie serce” kiedy obserwuję z jaką łatwością (i przyjemnością) pani Magda niszczy zdatne do spożycia jedzenie oraz elementy dekoracyjne lub zastawy. Jednocześnie należy zwrócić uwagę, iż wielu polaków nie stać na codziennie stołowanie się w restauracjach – lub spożywanie niewielkich ilości pokarmów (ładnie podanych-ale co z tego, jak Polak głodny) za duże kwoty pieniężne.
Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !