25 wrzesień 2014

Polskie „asy” przestępczego świata

Dział: Felietony
Napisał 
Byli już Amerykanie. Mieliśmy przyjemność zapoznać się z „ciekawymi” pomysłami rodzącymi się w głowach naszych zachodnich przyjaciół. Teraz przyszedł czas na analizę rodzimego gruntu… a jest co analizować, oj jest.  

 

Grunt to mieć dobry plan B.

Rozpoczynamy od mocnego akcentu. W pewnej miejscowość pod Ostródą, miało miejsce włamanie. 37-letni włamywacz, wraz z psem, postanowił obrabować domeczek. Zadbał o to aby wyposażyć się w latarkę, rękawiczki oraz torbę na łupy – brawo! Choć pomysł z włamaniem wydaje się dość banalnym zwróćcie uwagę, iż jego partnerem był pies. Pieski mają to do siebie, że szczekają i robią tym sporo hałasu – miał odstraszać niepożądane osoby, really? Jak zapewne się domyślacie… sąsiedzi szybko zorientowali się co jest grane… Po chwili przyjechała policja. Ale nasz włamywacz miał plan B. Wszyscy wiemy, jak istotnym jest posiadanie dobrego planu B. Co można zrobić w takowej sytuacji? Możemy szybko uciec z domu. Możemy poddać się i okazać skruchę. Możemy stawić zaciekły opór. Możemy także udawać trupa… Technika stosowana podczas obrony przed niedźwiedziami. No i nasz bohater postanowił udawać trupka. Dodatkowo, aby uwiarygodnić swoją „trupowatość” położył na twarzy zdechłą mysz – geniusz zbrodni! Zakamuflował swoje zwłoki szklaną matą i czekał. Jednak nie pykło… Policja się zorientowała. Odradzam udawanie trupa!

 

Jeśli nie udawać trupa, to może pobawić się w chowanego?

W Olsztynie był ciekawy przypadek włamania. Pan Rafał zdecydował się okraść pewne mieszkanko. Wszedł do niego przez balkon. Szybko się zorientował, iż nie jest w nim sam. Co robimy w takiej sytuacji? Zastraszamy domowników? Uciekamy? Nie, nie i jeszcze raz nie. Chowamy się do szafy… Starsza pani wezwała Policję, gdyż zaniepokoił ją bałagan i hałas. Policja przeszukała dom. W końcu otworzyła szafę, w której ujrzała Pana Rafałka – w szafie zazwyczaj chowają się kochankowie, nie włamywacze Panie Rafale!

 

Odpowiednie wyposażenie to istotna sprawa…

Pan Mariusz nie dawno skończył 20 lat. Postanowił uczcić te wydarzenie organizując skok na bank. Młodzieniec, z pistoletem w ręku, chciał sterroryzować doświadczoną pracownicę banku. Pani, nazwijmy ją Iwonka, szybko zamknęła okienko, przy tym doszczętnie niszcząc plastikowy pistolet sprawcy. Tak, tak… Mariusz napadł na bank z plastikowym pistoletem… Co robimy w takiej sytuacji? Oczywiście! Macie rację! Tak też uczynił Mariusz. Wybiegł z banku i, tym razem bez broni, sterroryzował staruszkę, która przechodziła koło banku… Szkoda tylko, że na ratunek babci ruszyły postronne osoby, które dostrzegły „umiejętności” bandyty.

 

To jest dopiero pech…

Możemy mieć „dobre” intencje. Możemy w sposób profesjonalny zabrać się do uskuteczniania zbrodni. Jednak czasem mamy po prostu pecha. Pecha miał jeden z kolejnych bandytów… Wyszedł z więzienia, i pierwsze co zrobił to ukradł samochód. Ściślej mówiąc chciał go ukraść. Początkowo majstrował przy zamku, następnie postanowił odśnieżyć samochodzik. Oj jakie było jego wielkie zdziwienie, kiedy w jego wnętrzu ujrzał grupę antyterrorystów, którzy czekali na lokalnego bosa mafii. Domyślacie się zapewne, co pomyślał, a nawet powiedział nasz przestępca? No właśnie.

Pech… kolejni bohaterzy także mieli pecha. Okradli stacje benzynową. Jednak nie zorientowali się, kto jest jej właścicielem. Z racji tego, że właściciel był bliskim przyjacielem szefa jednej z grup przestępczych… dostali dwa dni na oddanie rabunku wraz ze sporym naddatkiem. Aby móc ujść z życiem, postanowili porwać samochód. Porwali… Jednak szybko złapali gumę, nawet dwie. Musieli porzucić samochód i… postanowili ukraść koła… Radośnie w śniegu, zimnie i wietrze powrócili z rabowanymi kołami do swojej nowej bryki. Szkoda tylko, że oprócz samochodu, czekała na nich także policja.

 

Roleta antywłamaniowa czasem spełnia swoją funkcję…

W Bytomiu miało miejsce włamanie do tzw. kiosku Ruch-u. Policjanci otrzymali zawiadomienie, iż dwójka młodzieńców z kluczami otwierającymi wszystkie drzwi – łomami – kręcą się wokół owego przybytku. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce spostrzegli spuszczone rolety antywłamaniowe. Wszystko wskazywało na to, iż przestępcy odeszli. Jednak… tak naprawdę pozostali w środku kiosku… Postanowili oni spuścić rolety, aby nikt nie widział, jak obrabowują kiosk. Pomysł może i dobry. Jednak ku ich wielkiemu zaskoczeniu okazało się, że roleta się zacięła. Dopiero policja pomogła im się wydostać na zewnątrz. Wychodzi na to, że rolety antywłamaniowe nie tylko nie umożliwiają dostanie się do pomieszczenia, ale także i utrudniają z niego ucieczkę – toć niespodzianka.

 

Nie pozostawiaj śladów!

Dokonano włamania. Łupem padły pieniądze i alkohol - czyli artykuły pierwszej potrzeby. Co robimy po udanym napadzie? Tak! Znowu macie rację! Konsumujemy po drodze zdobyczny alkohol i pozostawiamy za sobą butelkowy ślad. Policja szybko odnalazła śpiących przestępców. Opowieść jak z bajki…

 

Narzekamy na policję… a jak trwoga to do Boga!

Przestępca… on z wielu zrozumiałych względów nie przepada za policją. Nie jest zainteresowany robienia sobie z funkcjonariuszami selfie – szczególnie jak jest poszukiwany. Jednak co nie denerwuje nas bardziej jak kradzież? Co z tego, że sam jest złoczyńcą? „Policja, tak policja! Udam się do nich, niech wreszcie zajmą się ściganiem przestępców!” – tak zapewne pomyślał nasz bohater, i tak też uczynił. Przykrość… przykrość go spotkała… tak, tak… na policji został zatrzymany… Nasz przyjaciel był poszukiwany… nie przewidział, iż wizyta na policji może przybrać tak niefortunny obrót… Jakim prawem aresztowano pokrzywdzonego! Jak ma być w TYM kraju dobrze!?

W podobnej sytuacji był pewien nieborak z Cieszyna. Przybył na policję i skarżył się, iż żona wyrzuciła go z domu – ah te kobiety. Podczas spisywania jego danych osobowych okazało się, iż jest od dawna poszukiwany przez policjantów. Funkcjonariusze z uśmiechem na ustach zapewnili mu nocleg na komendzie.

Jednak przestępcy naprawdę lubią policję… Jednej z nich dokonał włamania. Dostał się do mieszkania przez okno. Jednak szybko zorientował się, iż nie jest wstanie uciec tą samą drogą, a drzwi do zrabowanego przybytku są niezwykle solidne. Co robimy w takiej sytuacji? Telefon do przyjaciela? Oj i tak też uczynił rabuś. Jego przyjaciel odezwał się pod numerem 112. No cóż, policjant nie w uwierzył włamywaczowi, który starał się w miarę racjonalny sposób wyjaśnić faktu, że jest w obcym domu i nie potrafi się z niego wydostać. Nie rozumiem tego… Co jest podejrzanym w tym, że:

  • dostaliśmy się do obcego domu przez okno;
  • mamy torbę pełną łupów;
  • nie potrafimy otworzyć drzwi wejściowych;
  • nie jesteśmy w stanie wyjaśnić, czemu jesteśmy w danym mieszkaniu;
  • nie wiemy, do kogo owe mieszkanie należy.

Policja jest czepialska…

 

Po raz kolejny zwracam uwagę, iż dobór kryjówki jest istotny…

Ukradliśmy samochód. Pędzimy zadowoleni przez miasto. Nie jesteśmy najlepszymi kierowcami… uderzamy w kilka pobliskich samochodów – po co zachować ostrożność i nie rzucać się w oczy? Niech wszyscy widzą, że istniejemy na drodze. Do tego decydujemy się na manifestację naszego „jestestwa” po przez uderzenie w policyjny radiowóz – słodziutko! Porzucamy samochód i uciekamy. Gdzie szukamy schronienia? Gdzie będzie nam najmilej i najprzytulniej? Oczywiście, że w tojtoju. Nie przeszkadza nam, iż policja widziała, że tam wchodzimy. Jest wyraźnie zaznaczone, że toaleta jest zamknięta… nikt nie wejdzie… Poczekamy, aż policjanci będą musieli udać się za potrzebą, wtedy uciekniemy… No nie polecam tegoż planu. Gówniana sprawa…

 

Ważnym jest obiekt, który okradamy…

Apeluje… polscy przestępcy… Naprawdę istotnym jest to co chcemy okraść lub kogo chcemy okraść. Nie polecam kradzieży tablic rejestracyjnych, które przymocowane są do radiowozu policji… Szczególnie nie polecam tego w sytuacji, kiedy w tymże wehikule siedzą policjanci. Nie polecam także ryzykowania 10 letniej odsiadki w sytuacji, kiedy naszym łupem pada kilka rolek papieru toaletowego. Nie warto chyba także porywać się na 50 kilo karmy dla psów… Ale co ja tam mogę wiedzieć…

 

Kiedy ucieczka staje się problematyczną…

Pewien 17-latek, który parał się kradzieżą damskich torebek, obrał niebywale oryginalną drogę ucieczki. Kiedy zobaczył on funkcjonariuszy policji, postanowił uciec przez zsyp na śmieci. Utknął pomiędzy piątym a czwartym piętrem. Ale spokojnie… policjanci pomogli mu się uwolnić. Chyba ktoś tu się naoglądał zbyt dużej ilości filmów akcji.

Inny młodzian ze Stargardu, utknął w lufciku… Wraz z kolegami chciał dostać się do pewnego magazynu. Chłopcy dostali się do środka przez okno w dachu. Jednak kiedy musieli opuścić pomieszczenie… jedne z nich nie był wstanie się podciągnąć i postanowił uciec przez okienny lufcik – utknął… Następnego dnia w dość niewygodnej pozie znalazł go właściciel magazynu.

 

Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !

Aktualności

Ciekawe filmy

Nauka i rozwój

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin