3 październik 2014

Prostytucja, kochamy czy potępiamy?

Dział: Felietony
Napisał 
Prostytucja… mówią, że jest to najstarszy zawód świata. Zapewne istniał wśród cywilizacji, już od samego początku. Możliwe, że była różnie postrzega, różnie nazywana, ale była. Zapewne istniała od momentu, kiedy ludzie zaczęli czuć potrzeby seksualne. Jak patrzymy na zjawisko „prostytucji”? Chyba nie oceniamy osób - zarówno - się nią parających, jak i korzystających z usług wykwalifikowanego personelu, za szlachetne. Czemu?

 

Mówią na mnie „tirówka”

Przemierzamy nasz piękny kraj. Poruszamy się po naszych jeszcze piękniejszych drogach. Podziwiamy dziewicze piękno przyrody. Przyglądamy się baczniej w leśny krajobraz i… widzimy „jagodziankę”. Częściej można jednak usłyszeć słowo „tirówka”. Zapoznałem się z polską wersją „tabu” – programu poruszającego tematykę, o której zwyczajowo nie podejmuje się dyskusji. Część dokumentu poświęcona jest 28 letniej prostytutce – „tirówce”. Ona sama mówi, iż określenie to jest błędne, gdyż zazwyczaj jej klientami są osobówki. Cóż wiadomo o kobiecie? Wiek inicjacji seksualnej przypada na 11 rok życia. Partner seksualny był około 14 lat starszy. W domu nie zaznała miłości. W wieku 13 lat uciekła do partnera no i zaczęła się prostytuować. Jednak w pewnym momencie swojego życia, postanowiła z tym zerwać. Niestety długo to nie trwało. Trudnym jest diametralnie zmienić swój styl życia. Pieniędzy o wiele mniej, partner nie na 15 minut, a 24h na dobę… Szybko powróciła do zawodu, jednak tym razem wybrała agencje towarzyską. Kobieta jest matką trojga dzieci, które powstawały jako „wypadek” przy pracy. Kobieta mówi, że na budowie łamie się rękę, a w jej zawodzie… no wypadkiem jest dzidziuś. Można powiedzieć, iż moja rówieśniczka traktuje to wszystko w kategoriach pracy. Czerpie z pracy satysfakcję i nie małe pieniądze. Jednak wie, że kiedyś powstanie pewien problem. Dzieci zaczną pytać… No i trzeba będzie powiedzieć czym się mamusia zajmowała lub w dalszej mierze zajmuje.

 

Potępiamy panią „tirówkę”?

Chyba nie postrzegamy tejże kobiety w pozytywnym świetle. Traktujemy ją jako osobę, która wybrała łatwy sposób zarabiania dużych pieniędzy. Żony mężów, którzy korzystają z agencji są złe i wyzywają je od szmat. Czemu? Żony, to wasi kochani mężowie przychodzą do agencji, nie one do nich. To wasi książęta z bajki korzystają z usług i płacą za to. Czemu wiec odpowiedzialność w pierwszej mierze spada na przedsiębiorstwo, które świadczy usługi, na które jest popyt. To wasi mężowi zgłaszają na takie usługi popyt. Mierzi mnie to… Zamiast opie*dolić swojego misia, w pierwszej kolejności wyzywa się pracowników tegoż różowego przybytku. Prostytutki są potępiane, osoby korzystające z ich usług również, ale chyba w zdecydowanie mniejszy sposób. Chyba do tanga trzeba dwojga, prawda? Misiu świadomie wyciąga swój interes i portfel. Świadomie trafia do przybytku, świadomie wybiera partnerkę w tymże przybytku. Świadomie mówi, na co ma ochotę. Świadomie spełnia swoje różne fantazję. Nie mówię czy to złe, czy dobre. To nie istotne. Istotne jest to, że robi to świadomie i dobrowolnie.

 

Kim są klienci agencji?

Osoby bardziej lub mniej majętne. Osoby czasem chamskie, czasem wulgarne, czasem prostackie, czasem prymitywne, czasem dziwne, czasem normalne. Nasza „bohaterka” nie opowiada szczegółów, jednak jednoznacznie daje do zrozumienia, że dzieją się takie rzeczy, że normalnemu człowiekowi ciężko sobie to wyobrazić. Ludzie przychodzą z takimi… pomysłami, że gdy widzi ich np. w kościele, czuje do nich szczerą pogardę. Czy to nie jest część z tegoż naszego polskiego katolickiego postępowania? Narodu przepełnionego cnotami i miłością do Boga. Narodu, który pełnił i dalej pełni rolę misyjną, niesie pokój i wyzwolenie. Męczennicy Europy. Jest w tym sporo prawdy… jednak nie dostrzegamy naszych demonów i hipokryzji? Prostytucja jest legalna, pomijając sutenerstwo i stręczycielstwo. Niektóre z państw karzą np. osoby korzystające z usług prostytutek, a nie je same. Moim zdaniem nie jest to głupim pomysłem, gdyż uderza się w popyt na usługę.

 

Prostytucja sposobem na wspólną pracę małżonków – czemu nie?

A co się dzieje w sytuacji, kiedy prostytucją parają się oboje z małżonków? Razem idą do pracy i razem z niej wracają. Razem świadczą swoje usługi mężczyzną oraz kobietą. Oj zdecydowanie odbiega to od normy. Jednak i takie rzeczy dzieje się na świecie, a i w Polsce. Prostytucja traktowana jest jako źródło nowych dochodów. Para opowiada, iż świadczy usługi związane z masażem erotycznym oraz całkowitym zaspokojeniem – ręcznym lub francuskim. No i parka działa, klientów sporo, w tym zarówno geje, heteroseksualiści, biseksualiści, lesbijki – cały przekrój społeczeństwa. Świadczyli oni również różne usługi w różnych kompilacjach, za różną cenę. Mężczyzna przyznaje, że jest zazdrosny o swoją kobietę – ciekawe, co nie? Jesteś zazdrosny o swoją kobietę, ale dobrowolnie godzisz się na to by się nią dzielić za pieniądze. Ludzki umysł jest trudnym do ogarnięcia. Jednak niezwykle ciekawym były pewne słowa… Mężczyzna wskazał, iż prawdziwy seks jest tylko i wyłącznie z żoną w domu. Praca, to praca… osiąganie mechanicznego finiszu. W domu może się on jednak kochać z żoną godzinami i sprawia mu to niebywałą przyjemność. Obserwujemy więc, iż sex w pracy a w „czasie wolnym” jest różny. Inaczej odbierany pomimo, iż teoretycznie polega na tym samy – mechanika jest ta sama. Więc co jest innego?

 

Sex a sex – różnym być może?

Zazwyczaj jesteśmy bombardowani wieloma informacjami na temat sexu, które jednak dotyczą strony warsztatowej. Sama pornografia dotyczy czysto warsztatowej strony sexu. No chyba, że wprowadzenie na temat hydraulika przetykającego zapchane rury, rolnika pomagającego w polu biednym dziewczętom, uczennicy, która nie przygotowała się na egzamin czy pielęgniarki zatroskanej losem swojego pacjenta traktujemy jako coś istotnego. Tym też sposobem wyszło, że jestem pasjonatem filmów porno i znam każdy na pamięć… Odkryliście mój sekret, w domu mam piwnice wypełnioną wszystkimi możliwymi kasetami i płytami tego typu – wpadłem, trudno.

Poważnie. Czym dla was jest sex? Jeśli ogranicza się tylko i wyłącznie do zniwelowania napięcia seksualnego… to nie różni się od wiele od prostytucji. Wówczas sprowadza się on czysto do mechaniki aktu. Interesuje nas przed wszystkim sprawność i mechanika, teoretycznie poszczególne moduły układu mogą być swobodnie wymieniane. Chyba, że akt fizycznej bliskości jest dla nas czymś więcej. Dla pary małżonków parających się prostytucją, zdaje się być czymś innym – w domu. Możliwe, iż sex dla nich jest dopełnieniem uczucia. Możliwym, że sex z osobą bliską jest różny od tego z nieznajomym – dla mechaniki, to nie jest istotne. Narzędzia działają w sposób podobny. Klucz może być mniejszy lub większy, ale suma sumaru i tak każdy służy do tego samego. Zresztą, co po sexie? Po zakończonym akcie seksualnym ubieramy się i wychodzimy. Po zakończonym akcie seksualnym leżymy ze sobą, bądź po prostu jesteśmy w okolicy. Chyba dwie sytuacje dostarczają zupełnie innych bodźców. Aczkolwiek nie chce wnikać w tymże artykule w te rejony. Pragnę tylko zwrócić uwagę, iż to chyba nie jest to samo, to chyba tak samo nie wygląda i nie dostarcza takich samych bodźców.

Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !

Aktualności

Ciekawe filmy

Nauka i rozwój

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin