14 grudzień 2011

Przygody podczas podróży miejską komunikacją

Dział: Felietony
Napisał 

Spis treści

a w ten feralny dzień postanowiłem, że będę siedział – tak zostanę na swoim stanowisku. Owe babcie doszły do mnie i postanowiły użyć sygnału ostrzegawczego. Takowym sygnałem jest zazwyczaj kaszel lub chrząknięcia – sygnał został przeze mnie zignorowany. Grupa uderzeniowa przybrała inną technikę, która opierała się na wypuszczaniu z siebie różnych dziwnych odgłosów takich jak sapanie i dyszenie. Ja bezduszny młodzian też nie zwróciłem na to uwagi. W końcu rozpoczął się prawdziwy blitzkrieg. Niebo przysłoniły ciemne chmury i nagle otrzymałem uderzenie zarówno z lądu jak i powietrza. Atmosfera przesiąknięta była licznymi inwektywami skierowanymi w moim kierunku. Atak z lądu polegał na szturchaniem wielką torbą – nie mam pojęcia co w niej było, ale istnieje uzasadnione przypuszczenie, że była ona wyprodukowana w celu obronno - zaczepnym. Nie wytrzymałem i uległem. Pomyślicie, że naprawdę ze mnie jest cham i świnia. Młoda i zdrowa osoba powinna ustąpić. Ale ja również płaciłem za bilet i z jakiej racji inne osoby mają być uprzywilejowane? Ale ok należy ustąpić – rozumiem. Szkopuł w tym, że oprócz mnie i grupy uderzeniowej autobus był niemalże pusty. Sam wstałem, przeniosłem się metr dalej i usiadłem na innym (z wielu) pustym miejscu.

Pytam więc jaki w tym jest sens? Kto w takiej sytuacji ma niską kulturę osobistą? Czy faktycznie młodzież jest tak strasznie wychowana – i kto ich wychowywał?

Istnieje wiele pytań, które zostają bez odpowiedzi. Rozumiem należy być grzecznym, uprzejmym. Ustąpiłem jednego pięknego dnia miejsca w pełnym autobusie. Jak myślicie, z czym się spotkałem? Nie dość, że dziękuję nie uświadczysz, to miła pani w berecie na głowie powiedziała, że jestem bezczelny bo uważam ją za osobę w podeszłym wieku (no moją babcią być mogła).

Innym natomiast razem zauważyłem, że bycie kulturalnym należy rozpatrywać w kategoriach nie stanu ale raczej procesu. Podróż w cudownym, zatłoczonym autobusie i bliskość pewnej postawnej starszej pani. Mój poziom kultury był odwrotnie proporcjonalny do czasu i natężenia penetracji mojego kręgosłupa przez łokieć owej istoty. Grzecznie zwróciłem się do pani by zaprzestała badania stanu moich pleców. Miła pani, oczywiście oburzona, rozpoczęła kampanię przeciwko mojej osobie – kampania pt. jaka to zła jest dzisiejsza młodzież. Szczęściem dla mnie był fakt, że przystanek docelowy dla owej damy był bardzo blisko.

Tak się więc zastanawiam, komu tak naprawdę brakuje kultury osobistej…

Pozdrawiam artee.


Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !

Aktualności

Nauka i rozwój

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin