29 lipiec 2014

Amerykańcy naukowcy prawdę Ci powiedzą!

Dział: Aktualności
Napisał 
Według kolejnych badań amerykańskich naukowców, tym razem z Uniwersytetu w Toronto, postrzeganie miłości jako połączenia dwóch bratnich dusz ma negatywny wpływ na związek. Prawda to?  

 

Miłość – trudna sztuka życia ze sobą!

Nie jest łatwo żyć ze sobą. Ludzie są różni. Cechują ich różne pragnienia i potrzeby. Często różnica charakterów wręcz wymusza wypracowanie jakiegokolwiek mechanizmy koegzystencji. Miłość to nie bajka. Nie raz przyjdzie się nam o siebie "obetrzeć". Nie raz się pokłócimy. Nie raz sprawimy sobie przykrość i to najczęściej z błahego powodu. Powiemy o jedno słowo za dużo. Będziemy zazdrośni. Będziemy się bać utraty bliskiej osoby. Oj wiele może być powodów wystąpienia zgrzytów. Jednak dwoje ludzi czuje potrzebę ich przezwyciężenia. Chcą być razem – naukowcy, zdaje się ,wychodzą z założenia, że lepiej jest jeśli miłość traktuje się jako „wspólną podróż”.

 

Jesteś tą moją jedyną – oj będzie problem

Ujmowanie miłości w kategoriach jedności, nie jest zbyt dobrym pomysłem. Ponoć osoby myślące w ten sposób gorzej znoszą kłótnie i niepowodzenia jakie mają miejsce w związku. Następuje obniżenie poziomu satysfakcji ze związku. Ponoć osoby uważające miłość i swoich partnerów „za tych jedynych” mają problem z przeżywanymi kłótniami itp. Osoby, które postrzegają związek w kategoriach „podróży” są szczęśliwsze i lepiej znoszą chwilowe zgrzyty – skupiają się na tym jak daleko zaszły.

 

A tak po mojemu…

Moim zdaniem teza badawcza jest błędna. Ogólnie cała koncepcja jest nieprawidłowa. Bada się stopień satysfakcji kochających się osób. Chyba oczywistym jest, że osoby, które nie zakładają – z automatu -, że to ta jedyna… łatwiej zniosą ewentualne kłótnie. Chociaż… Troszkę dodam swojej prywaty. Może postrzeganie partnera jako tego wyjątkowego pomaga? Może łatwiej jest znieść chwilo zgrzyty – w końcu to jest ten jedyny. Satysfakcja ze związku… Ponoć jeśli nasz partner jest postrzegany w kategoriach „ten jedyny”, to w momencie przypomnienia sobie o kłótni, jesteśmy mniej zadowoleni ze związku. Po co sobie przypominać o kłótni? Czy miłość nie może być wspólną podróżą tej jedynej z tym jedynym? Nie można tego jakoś połączyć?

 

Podróż z tą jedyną – maksymalna satysfakcja ze związku?

Dokonując połączenia podróży z romantyzmem można dojść do… do mojego punktu widzenia. Miłość to skomplikowana sprawa, jednak to się czuje – często nie potrafi wyjaśnić, ale czuje. Po co być z kimś, nie mają w zamyśle chęci spędzenia z nim reszty życia? Nie mówię, że trzeba je na siłę spędzić, ale chyba zakładamy, że tego pragniemy. Skoro kochamy drugą osobę, więc chcemy razem z nią być w różnych sytuacjach – dobrych i złych. Ale tutaj nie chodzi o to… Rozumiem, iż w sytuacji kiedy traktujemy partnera jako niezastąpionego, to wszelkie zgrzyty mogą być bardziej dotkliwe - czy to źle? Może świadczy to o naszym zaangażowaniu, tym że chcemy by było dobrze, że zależy nam na drugiej osobie. Bo czujemy, że ta nasza miłość jest tylko jedna jedyna i niezastąpiona...Tak niezastąpiona… Jednak każdy zgrzyt powinien zostać przez nas wykorzystywany w celu ulepszenia związku. Jeśli osoby się kochają, chcą dość do porozumienia. Poniekąd się potrzebują – romantycznie rzecz ujmując dokonuje się połączenia połówek. Warto wyciągnąć wnioski z mniejszych lub większych kłótni. Nie chcemy się przecież ranić. Jeśli nie ustąpimy, nie wyciągniemy wniosków i nie będziemy potrafili rozmawiać ze sobą z szacunkiem i miłością… zakończy się wspólna podróż. Może warto postrzegać partnera jako tego jedynego… może wtedy będzie większa chęć wspólnego podróżowania?

Spodobał Ci się ten artykuł? Poleć go innym !

Aktualności

Nauka i rozwój

Informacje o plikach cookie. Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu
ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Regulamin